Przeglądając pamiątki rodzinne natrafiłam na list ojca do syna napisany 56 lat temu. Tematem była powódź, a raczej jej skutki. Adresatem listu był mój brat Tadeusz, a autorem nasz ojciec Antoni. Tadeusz służył w wojsku, ojciec obrazowo opisał mu wydarzenia związane z bystrym nurtem rzeki Raby i jego skutkami. Częściowo streszczę list, a w większości przytoczę oryginał. Gdy Tadeusz pełnił służbę wojskową, młodszy 16-letni brat Staszek pomagał rodzicom w gospodarstwie. Chcąc mieć własny grosz, zgromadził zapas żwiru naniesionego przez rzekę w czasie powodzi i postanowił go sprzedać. List taty: „ Woda duża, mętna, szumi, przybywa jej, a on chce piasek wywozić. Matka broniła, prosiła, przestrzegała, że się utopi - nie pomogło. Ja, nie mogąc ścierpieć uporu Staszka, powiedziałem: niech robi co chce. Raz, dwa, wóz gotowy, Staszek z fantazją w drodze, a matka niespokojna przyniewoliła mnie, żebym choć spojrzał jak przez wodę pojedzie. Ja ku wodzie, a on już ze śmiechem na wo